„Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki”.
A jak do szklanki, to może też i do talerza?
Postanowiliśmy to sprawdzić i pojutrze skoro świt wyruszamy na kulinarną wyprawę na Węgry. Zabieram żeliwną patelnię i garnki. Będę gotować po madziarsku na trasie naszych przystanków. Z ogromną ilością papryki z Szegedu. Gdyż niewątpliwie najbardziej charakterystyczną cechą kuchni węgierskiej jest używanie w sporych ilościach papryki, zarówno słodkiej, jak i ostrej.
Będzie leczo, faszerowane papryki, smażone langosze. Tylko lokalne składniki – świeże i prosto od rolnika. Będziemy po drodze odwiedzać gospodarstwa ekologiczne, których listę już trzymam w dłoni. Nasz pierwszy przystanek będzie nad samym Balatonem. Mam nadzieję, że uda się nam wykąpać w ciepłym jeziorze.
Noclegi mamy zaplanowane w małych agroturystykach i nawet zatrzymamy się w tradycyjnej winnicy. Tu nie obejdzie się bez pomocy przy winobraniu, ale my pracy się nie boimy i chętnie pomożemy. Właśnie w tym miejscu spotkamy się z naszym znajomym z Węgier. Coś czuję, że węgiersko – bułgarskie melodie grane nam będą na żywo :-)
Cel wyprawy jest nakreślony. Chcemy poznać całą prawdę o winie. Trasy winiarskie dają możliwość przyjrzenia się produkcji win, poznania małych, domowych gospodarstw, które produkują wina na małą skalę. Trafimy też na święta i festiwale, które zapraszają do wspólnego świętowania i do wspólnego picia wina :-)
Zabieramy z sobą nasze małe, składane rowery, które pomogą nam inaczej zwiedzać ten jakże malowniczy i ciągle naturalny kraj.
Odwiedzimy też region Villány – Siklós zwanym „Toskanią Węgier”. Plany są takie, aby dojechać aż do granicy z Serbią.
Inshallah, jak to mówią w Maroko. Czyli w dosłownym tłumaczeniu – jeśli Bóg pozwoli.
Do usłyszenia na początku października! Będę za Wami tęsknić, ale zrobię Wam multum zdjęć i wierzę, że przyjadę pełna nowej energii.
****
****
Podobne wpisy:
-
Mimi,
Jednym słowem wyprawa na całego :) zaintrygowała mnie potrawa „Smażone Langosze”, może przybliżysz w kilku słowach co to za smakowe cudo :D
Rozmarzyłam się kiedy napisałaś o rowerkach, malowniczych sceneriach już sobie to oczyma duszy wyobrażam a pewnie Twoje zdjęcia to potwierdzą. Czekam z niecierpliwością :)
-
Mimiiiiiiiiii !!! :))))
-
Witaj!
Mam nadzieję, że urlop się udał! Przyznam, że Wasz wyjazd przydał się i mi, bo mogłam bez pośpiechu dokończyć czytać Twojego bloga! Tak, przeczytałam całego! O-ja-cieeeeee! Teraz mi trochę smutno, że lektura obfita w tak piękne zdjęcia już się skończyła…dlatego szybko wracaj tu do nas z nowymi opowieściami!A żeby nie wpisywać się już anonimowo, zapraszam do swojego kącika :)
http://millionfeetabovetheground.blogspot.com/Ps. Podczas Twojej nieobecności nie tylko przeczytałam bloga od A do Z, ale i upiekłam Eklerka! Pyszności! A dziś wydrukowałam przepis na bagietki. Jutro będę piekła :)
Ściskam!
-
Jak dobrze,ze juz jestes kochana Mimi!! Tesknilam bardzo mocno! Juz tprzebieram nozkami z niecierpliwosci na nowe wpisy pelne cudownych zdjec,na Twoje opowiesci ktore mozna czytac bez konca! :)) Witaj w domu Mimi,witaj w domu Zorki! :))) Jak dobrze,ze juz jestescie!
-
Witaj Mimi z powrotem! :o)
Juz nie moglam sie doczekac! A teraz zachwycona wstepem do Waszej podrozy nie moge sie doczekac dalszych opowiesci! :o)))))) Jak sie Ciebie czyta, czuje sie ciagly niedosyt „chce wiecej, chce wiecej, gdzie nastepna czesc?” :o) i jak dobrze, ze to blog a nie ksiazka i nigdy nie wiadomo ile jeszcze stron do konca, nie ma wyznaczonego konca :o).
No to rozpakuj sie i opowiadaj! Czekamy :o).
Pozdrawiam cieplo,
Linka
‹ Poprzednie · 1 · 2
Komentarze wyłączone.
Komentarze (58)